Dwie przeciwległe krainy:
Kraina wiecznej elegancji, szyku, kobiecości i smaku jakim jest spódnica.
Po drugiej stronie czyha straszna, buntownicza siła dosłownie depcząca po wszystkim co się nawinie.
Takie dwie rzeczy nigdy nie będą do siebie pasować. Dzieli je kosmos.
Czy aby na pewno?
Ostatnio spódnice stały się luźnymi, miejskimi szmatkami z podłych tkanin, odległych od baskinkowego szyku. Trampki, które kiedyś były codziennością teraz potrafią być upragnionymi butami dla wielu dziewczyn. Conversy i Vansy to już przecież prestiż. (Co ja to nie jestem, bo mam Vansy, kosztowały tyle a tyle, bla bla bla...). Poza tym niegdyś szmaciane trampole są dziś oblane w kwiatuszki, motylki, tęczę i przeróżne śliczne wzorki momentami sprzyjające dziewczęcości.
Dziś wciąż dla wielu dziewczyn noszenie sznurowadeł do obcisłych spódnic jest wręcz szczytem bezguścia, ogromnym nietaktem i w ogóle jest to brzydkie.
Ale teraz po kolorowych buciorach i dresowatych spódnicach można spodziewać się więcej.
Umiejętnie dobrane mogą naprawdę świetnie łączyć dwa brzegi rzeki.
Dziś to, czy trampki dobrze wyglądają ze spódnicą oceniacie sami :)
Zalety?
Przede wszystkim wygoda. Wygoda i dziewczęcość w jednym.
Może jest to dobre rozwiązanie?
A Wy co sądzicie?
Które stylizacje dobrze wyglądają, a które nie?
Podoba Wam się moda na trampki i spódnicę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz